Tytuł : WZaginiona
Wydawnictwo : Albatros
Rok wydania : Maj 2010
Stron: 464
Czas czytania : 2-3 dni
Czas czytania : 2-3 dni
Opis:
Mron Bolitar nie miał kontaktu z dawną kochanką, Therese Collins, od ponad siedmiu lat. Niespodziewanie kobieta dzwoni do niego z prośbą o pomoc. Mąż Therese, Rick, o którym Myron nie miał zielonego pojęcia, miał spotkać się z żoną w Paryżu. Chciał przekazać jej jakąś ważną informację, ale przepadł bez wieści. Po chwili wahania Bolitar decyduje się lecieć do Europy. We Francji czeka na niego przykra niespodzianka. Już na lotnisku obydwoje zostają zatrzymani przez policję. Rick, pracujący jako reporter śledczy, został zamordowany, a Therese stała się główną podejrzaną... Jedna rzecz podważa tę hipotezę. Na miejscu zbrodni znaleziono ślady krwi, a badanie DNA ujawniło, że należy ona do nieżyjącej od lat córki Collinsów. Gdy tylko Myron zagłębia się w śledztwo, okazuje się, że ktoś bardzo nie chce, by prawda wyszła na jaw. Jakie tajemnice kryją się w przeszłości Ricka?
Mron Bolitar nie miał kontaktu z dawną kochanką, Therese Collins, od ponad siedmiu lat. Niespodziewanie kobieta dzwoni do niego z prośbą o pomoc. Mąż Therese, Rick, o którym Myron nie miał zielonego pojęcia, miał spotkać się z żoną w Paryżu. Chciał przekazać jej jakąś ważną informację, ale przepadł bez wieści. Po chwili wahania Bolitar decyduje się lecieć do Europy. We Francji czeka na niego przykra niespodzianka. Już na lotnisku obydwoje zostają zatrzymani przez policję. Rick, pracujący jako reporter śledczy, został zamordowany, a Therese stała się główną podejrzaną... Jedna rzecz podważa tę hipotezę. Na miejscu zbrodni znaleziono ślady krwi, a badanie DNA ujawniło, że należy ona do nieżyjącej od lat córki Collinsów. Gdy tylko Myron zagłębia się w śledztwo, okazuje się, że ktoś bardzo nie chce, by prawda wyszła na jaw. Jakie tajemnice kryją się w przeszłości Ricka?
Moja opinia:
Książkę dostałam na Boże Narodzenie i choć nie koniecznie była tą książką Cobena, co chciałam i tak nie żałuję...
,,Zaginioną'' zaczęłam czytać zaraz po rozdaniu kolacji (po wspólnej kolacji) i czytałam ją przez całe święta (3 dni, po każdym świątecznym posiłku, tak więc można uznać, że czytałam ją krócej niż dwa dni).
Czyta się ją jednym tchem i jak każda książka tegoż autora jest ona przepełniona zagadką, sensacją i fascynującymi postciami (Och! Boski Win!) przedstawionymi na zasadzie kontrastu (wspominałam o tym).
Książka jest dziewiątą powieścią o Myronie Bolitarze, agencie sportowym i detektywie, jednakże nie robi to żadnej różnicy, gdyż każda część jest o czym innym (czasmi są powiązane jak ,,Zaginiona'' i ,,Ostatni szczegół'' (uff... znalazłam ten drugi tytuł...) - postać Therese Collins.
Coben w swojej najnowszej pozycji postarał się i postać, której moralne ego żyło wiecznie w dylemacie - zabijać czy nie, zacząć pomagać czy nie, sam z siebie zaczął ,,brudzić''.
Jednyne co rozczarowywuje to zakończenie, które jest nie dość, że mało prawdopodobne to jakże szczęśliwe!
Ale cóż poradzić, każdemu może przydarzyć się zastój w wenie/pomyłka.
Opinie innych:
,,Ja dla od miany bylem przyjemnie zaskoczony ta pozycja. Juz mnie troszke zmeczyly te filozoficze ksiazki Myrona(...). Glowny watek ciekawy tylko ze mi akurat byla obojetna historia ukochanej Myrona i jej problemy, natomiast glowny bohater zaczal przypominac bohatera Lee Childa. Musze przyznac ze ksiazka bardzo mnie wciagnela z wyjatkiem wydania. Litery jak dla niewidomych, ale wiadomo trzeba byla dac duze zeby ksiazka miala wiecej stron i drozej kosztowala. ''
,,Lubię książki Cobena, uwielbiam Myrona więc powinnam być zadowolona z lektury. Ale czegoś mi "zabrakło",tzn czuję niedosyt...za mało Wina, ich wspólnych spotkań. Chyba Myron się za szybko "postarzał" i jego postać stała się taka jakaś za bardzo tragiczna??? No ale w końcu w takich czasach żyjemy więc chyba nie ma się co dziwić. Mimo to czyta sie fajnie(wiadomo). Polecam i czekam na starego Bolitara. ''
,,Jedna ze słabszych książek Cobena – nie ma o czym pisać … ''
,,Jako tako czyta się 3/4 książki, ale rozwikłanie zagadki jest przekombinowane i nieprawdopodobne. W sumie książka rozczarowuje nawet jak na czytadło. Moim zdaniem szkoda czasu i pieniędzy. ''
,,Mnie się podobała, ale punkt widzenia zależy od punktu ułożenia, czy jakoś tak...''
9/10
P.S. Postaram się nadgonić recenzję po moim wyjeździe w tym tygodniu, ale nie wiem jak to będzie.
A jak wam ferie lecą (tym co je mają)?
Gdzie byliście/jedziecie?
Nie czytałam nic Cobena... Kolejny autor, którego muszę nadrobić ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;]
OdpowiedzUsuńPS: Mnie ferie skończyły się tydzień temu ;/
nazwisko Cobena jest mi dobrze znane, ale jakoś nie miałam jeszcze okazji czytać jego książek. a moje ferie mijają nad książkami i wpatrywaniem się w nowy plan zajęć, w który uwierzyć nie mogę: jeden dzień zajęć - środa - a tak to błoga wolność przez pół roku :)
OdpowiedzUsuńKlaudia: Pewnie smutno i nadrabiaj, nadrabiaj, warto.
OdpowiedzUsuńVaria: A ten plan zajęć napewnoi cię uszczęśliwił. Możesz podzielić dzień i przez połowę każdego uczyć się, a drugą połowę poświęcić czytaniu.
W dalszym ciągu nie przeczytałam żadnej książki autorstwa Harlana Cobena mimo, że na moich półkach gości jedna z jego pozycji. Niesamowicie jestem na siebie zła z tego powodu
OdpowiedzUsuńNie powinnaś, ale polecam jego książki z całego serca :)
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie jedna pozycja tego autora, pewnie mi się spodoba ;) więc potem może sięgnę i po tę książkę.
OdpowiedzUsuńA jaka to pozycja?
OdpowiedzUsuńTeż lubię Cobena, ale tej książki akurat nie czytałam. Co prawda z postacią Mirona zatknęłam się w "Bez śladu" i mam podobny tok myślenia jak ty: Ach, Win! ;)) Coben ma naprawdę dobry styl i potrafi zaciekawić czytelnika. A te jego zakończenia... Cóż, nigdy nie wiadomo, co on wymyśli.
OdpowiedzUsuńCo do moich ferii, które powoli się kończą. Nic nie robię, czytam książki, maltretuję siostrę i się wzięłam za odrabianie lekcji, haha. Niestety - tylko dom. (:
Pozdrawiam.
[okiem-recenzenta.blog.onet.pl]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałam żadnej książki Cobena. Czas to nadrobić :).
OdpowiedzUsuńFerii jeszcze nie miałam (uh!) i z niecierpliwością wyczekuję przyszłego tygodnia :).
Nie będę oryginalna i także stwierdzę, że Coben jest mi nieznany ;) Na szczęście widziałam parę książek w bibliotece, więc nadrobię ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja podobnie nie miałam jeszcze styczności z tym autorem, ale kiedyś na pewno po niego sięgnę, bo zaciekawiła mnie Twoja recenzja ;)
OdpowiedzUsuńCo do Cobena to już od jakiejś pory próbuję sięgnąć za jego książki, jednak brak czasu ;P Co do ferii to ja mam do 13 lutego i właśnie leniuchuję w domku ;D Z książką w ręce rzecz jasna ;P
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym autorze ale nie czytałam jeszcze żadnej jego książki co muszę nadrobić.Niestety stos moich książek do przeczytania w najbliższym czasie niebezpiecznie rośnie a ferie zbliżają się do końca.Zapraszam do mnie nika-poleca.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPs.Dodałam cię do linków
Nika
Dokładnie, ebooki rulezz ;) Jeżeli chcesz mogę Ci podesłać Pośredniczkę ;)
OdpowiedzUsuń